Strona główna Sanktuarium Odpusty mogilskie (14-21 września) Odpusty mogilskie 2005-2010 Homilia J. E. Ks. Bp. Bronisława Bernackiego, biskupa odesko-symferopolskiego, wygłoszona podczas sumy odpustowej (20 IX 2009 r.)
Homilia J. E. Ks. Bp. Bronisława Bernackiego, biskupa odesko-symferopolskiego, wygłoszona podczas sumy odpustowej (20 IX 2009 r.)
(tekst nieautoryzowany, opracowanie: o. Krzysztof Jankosz OCist)
 
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Czcigodni: ojcze Opacie, bracia kapłani, siostry. Kochany Ludu Boży!

Stojąc po raz pierwszy w życiu tutaj w waszym Sanktuarium z drżeniem proszę Ducha Świętego, by oświecił mnie, gdy będę przemawiał do was, którzy przybyliście z bliska i z daleka, aby uczcić krzyż naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa.

Słyszeliśmy już z ust Waszego Arcypasterza, księdza Kardynała, który wspomniał, jak przybywał tutaj Ojciec Święty Jan Paweł II. Potem było tu wielu biskupów, kardynałów, a teraz przypadło i mnie sprawować tu Eucharystię: mnie – biskupowi, jak usłyszeliście, z Ukrainy, z wybrzeża Morza Czarnego, z tej nowopowstałej diecezji odessko-symferopolskiej, którą ustanowił Ojciec Święty Jan Paweł II i tam naznaczył mnie pierwszym biskupem. Przez ponad 80 lat ateizacji, komunizmu Kościół był tam niszczony – ludzie zapomnieli, co to Kościół, kto to ksiądz katolicki, co to wiara katolicka: tam nic nie było ponad 80 lat. Tam nie było żadnego krzyża, nie było żadnej kapliczki: wyrwano ludziom nie tylko tożsamość, ale i wiarę. Dzisiaj już ponad osiem lat, gdy Kościół znowu odradza się dzięki odważnym kapłanom i siostrom zakonnym z Polski, którzy tam pracują.

Bracia i siostry! Dzisiaj Chrystus zgromadził nas tutaj, byśmy uczcili ten krzyż, na którym On wisiał i na którym nas wszystkich zbawił. Fragment pierwszego czytania z Księgi Liczb przypomina nam wędrówkę Narodu Wybranego do Ziemi Obiecanej, gdy na pustyni naród stracił cierpliwość, zaczął narzekać, szemrać przeciwko Mojżeszowi i Bogu. Za to szemranie Pan Bóg zesłał na naród węże, które ich kąsały tak, że wielka liczba ludu zmarła. Wtedy naród przejrzał i zaczął przepraszać. Za tę skruchę Bóg zesłał ocalenie – kazał umieścić pal i na tym palu węża z brązu, i każdy ukąszony, który spojrzał na węża, został ocalony. Przez jedno spojrzenie naród został ocalony i dalej mógł kroczyć do Ziemi Obiecanej. Jedno spojrzenie i człowiek ocalał zdrowy, doszedł do Ziemi Obiecanej. Jezus Chrystus w rozmowie z Nikodemem też mówi: „Potrzeba, aby Syn Człowieczy był wywyższony, ale kto uwierzy, będzie zbawiony”. Jedno spojrzenie i wiara, bo tu chodzi nie tylko o życie doczesne, ale o życie wieczne. Cóż to jest wiara?

Wierzymy, że Bóg kocha świat, że Bóg kocha każdego człowieka, kocha każdego z nas. Jednego nam potrzeba: byśmy tutaj patrząc nad ołtarz, na ten napis mówiący, że krzyż jest nadzieją, żebyśmy zastanowili się w tym Sanktuarium i zaufali Bogu, pozbyli się wszystkiego, co sprzeciwia się woli Bożej; żebyśmy nie byli podobni do narodu, który szemrał, narzekał i sprowadził na siebie węże. Musimy zaufać Chrystusowi i patrzeć na krzyż, na którym Chrystus nas odkupił, pojednał nas z Ojcem Niebieskim.

Drodzy bracia i siostry w Chrystusie! Mnie, jako biskupowi z Ukrainy, przychodzi nieraz jeździć po Polsce, szukać kapłanów i sióstr do pracy – widzę tyle kościołów, tyle kapliczek, krzyży przydrożnych; świadczy to o tym, że jest to kraj chrześcijański. To dobrze, bo był czas walki z krzyżem, gdy krzyż nie miał miejsca na tej ziemi. W Polsce też, ale mniej, ale na Ukrainie wyniszczono wszystkie krzyże przydrożne, kapliczki, zamykano świątynie, zrywano krzyże ze świątyń, ale i jeszcze gorzej, kiedy wyrywano wiarę z serc ludziom, rodzinom, młodzieży.

Kiedyś sam byłem świadkiem (jadąc w autobusie), gdy budowano dom partii, ale wybrano miejsce na Ukrainie, gdzie stał od dawna wysoki, murowany krzyż. Ponieważ on przeszkadzał bezbożnej władzy, postanowili go usunąć. Miejscowi katolicy dowiedzieli się o tym, zbiegli się, okrążyli ten krzyż i na kolanach krzyczeli: „Panie Jezu, nie pozwól, aby zniszczyli ten krzyż!”. A tutaj przyjechał duży traktor, żeby zepchnąć ten krzyż, ale ludzie obronili go. Partia musiała ustąpić. Dzisiaj obok tego krzyża stoi kościół, który zbudowała miejscowa ludność, dlatego że mieli wiarę; to prześladowanie dodało im odwagi, gotowi byli umrzeć za krzyż, żeby tylko nie dać go znieważyć.

Byłem też świadkiem innego krzyża. Kiedyś spowiadałem jedną osobę (kiedy pracowałem jeszcze na parafii): kobieta przykuta do łóżka – jedynym ratunkiem dla niej była stara, pożółkła książeczka do nabożeństwa. Ta kobieta była bardzo radosna. Po spowiedzi mówi: „Proszę księdza, dziękuję Bogu, że mogę czytać”. Ale po kilku latach (pracowałem tam ponad 20 lat) kobieta straciła wzrok. Już nie mogła czytać – jedynym ratunkiem był dla niej różaniec. I też mówiła: „Dziękuję Bogu, że mogę jeszcze palcami poruszać i modlić się na różańcu”. Dziękowała Bogu.

Bracia i siostry! Dzisiaj zmieniły się warunki – w Polsce widzę wszędzie krzyże: w szkole, w szpitalach, buduje się nowe świątynie, są nowe powołania. Na Ukrainie jest trochę inaczej. Kiedyś wrogiem chrześcijaństwa, wrogiem wiary był ateizm, który niszczył wszystko, co chrześcijańskie, niszczył świątynie, kapłanów wsadzano do więzienia (mój poprzednik, biskup na południowej Ukrainie, w 1936 roku został wywieziony do Moskwy i rozstrzelany), wielu kapłanów i ludzi zsyłano na Sybir, do Kazachstanu. Dzisiaj zbieramy tę resztkę wiernych; ci, którzy byli odważni, ci zachowali wiarę i dzisiaj Kościół powoli odradza się. Ale dzisiaj na Ukrainie mamy inną walkę z krzyżem, bo wiemy, że kraj nie jest katolicki, ale większość jest prawosławnych, a są jeszcze wierni innych wyznań. Teraz toczy się walka: krzyż przeciwko krzyżowi, ponieważ jedni mogą budować swoje świątynie, mogą stawiać krzyże, natomiast katolikom to utrudniają. Dzisiaj inaczej walczą. Ale myślę, że Kościół i to zwycięży, bo jak przypomniał przede mną ksiądz Kardynał, Kościół jest powszechny, a Chrystus powiedział do św. Piotra: „Tyś skała, a na tej skale zbuduje mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą”. Kościół jest niezwyciężony i my jesteśmy tego świadkami tak w Polsce, jak i na Ukrainie.

Bardzo się cieszę, bracia i siostry, że dzisiaj mogę celebrować tutaj Mszę św., że mogę razem z wami modlić się w tym Sanktuarium i dziękować tym rodzicom, którzy wychowali swoje dzieci, a Chrystus wezwał i powołał ich do kapłaństwa, do życia zakonnego, bo tylko z Polski ponad 700 osób (kapłanów i sióstr) pracuje na Ukrainie. Pracują bardzo dobrze, poświęcają się tamtejszemu ludowi, choć niełatwa jest tam praca i trudne warunki.

Niech ten krzyż Chrystusowy będzie uwielbiony na tym miejscu w Mogile, niech będzie uwielbiony w każdej rodzinie w Polsce i na Ukrainie, w każdej parafii, w każdej wspólnocie. Chrystus nas odkupił i tego znaku krzyża nauczyliśmy się czynić od młodych lat; znakiem krzyża rozpoczyna się i kończy Msza św., krzyż obecny jest w czasie udzielania każdego sakramentu, w modlitwie rano i wieczorem w domu. Ten znak krzyża kapłan uczyni kiedyś i nad naszym grobem. Niech ten Chrystusowy krzyż będzie uwielbiony wszędzie, a my, jako chrześcijanie, szanujmy krzyż, spoglądajmy na niego z wiarą i z miłością. Na tym krzyżu zostaliśmy odkupieni i zbawieni. Niech Chrystus Pan przytuli nas do swego Serca. Matka Najświętsza, Królowa Polski, Królowa całego świata, która stała pod krzyżem, usłyszała słowa swojego Syna: „Niewiasto, oto syn twój”. Od tego czasu staliśmy się dziećmi Maryi. Bądźmy wierni jej Synowi, Chrystusowi, który jest naszym Bratem i naszym Bogiem.

Wracając do swoich domów, parafii i tam, gdzie będziemy, módlmy się jedni za drugich, aby Chrystusowy krzyż w tym XXI wieku zwyciężył, a ci, którzy jeszcze go nie uznają i wciąż starają się dalej prowadzić walkę, żeby się nawrócili, pokochali krzyż, bo z tego krzyża spływają zdroje zbawienia dla całego świata. Amen.